„Straciliśmy wyjątkowego człowieka” – żona przejeżdża obok miejsca śmiertelnego wypadku z udziałem jej męża

75-letni mężczyzna zginął w wypadku, w którym brał udział m.in. skradziony samochód. Jego żona i córka natknęły się na wrak jego auta, gdy akurat tamtędy przejeżdżały.

Richard Riggs z Holbrook w stanie Nowy Jork zginął w wypadku samochodowym na drodze Southern State Parkway. Do zdarzenia doszło po południu w poniedziałek 12 lipca.  

To dzień, którego Carol Riggs nigdy nie zapomni. Ona i córka jechały tą samą drogą, kiedy to natknęły się na wypadek, a jej córka rozpoznała samochód ojca.

„Powiedziała mi: 'O mój Boże, to wygląda jak samochód tatusia’. I zapytała: 'Jaki jest numer tablicy rejestracyjnej?’. W chwili, gdy ją odczytywała zaczęła krzyczeć: 'To tatuś, to tatuś!’. Jednak nie było możliwości, abyśmy tam dotarły, ponieważ wokół nas był zablokowany ruch” – powiedziała.

Carol zadzwoniła więc do swojego zięcia, aby uzyskać od niego więcej informacji. Potwierdził, że to jej mąż, z którym była od prawie 52 lat. W chwili, gdy żona i córka mijały jego samochód, mężczyzna był już martwy – podało do wiadomości NBC New York.

„Był takim typem osoby, która wyskoczyłaby ze swojego samochodu, aby pomóc komuś w podobnej sytuacji. Straciliśmy wyjątkowego człowieka, nigdy go nie odzyskamy” – powiedziała Carol, zgodnie z informacjami podanymi przez News12.

Winowajcy uciekli

Policja poinformowała, że ​​w wypadku uczestniczył biały Jeep Grand Cherokee i Range Rover, który okazało się, że był kradziony. Do wypadku doszło, gdy te dwa samochody próbowały wyprzedzić inne auta, Toyotę Prius i samochód Riggsa.

samochód po wypadku leży na poboczu drogi, a obok stoi policjant
Zrzut ekranu/YouTube

W wyniku kolizji samochód mężczyzny uderzył w drzewo i dachował. Natomiast Toyota Prius uderzyła w betonową barierkę. Riggs zginął na miejscu – zgodnie z doniesieniami NBC New York poinformowała policja stanowa.

Z informacji przekazanych przez News12, policja podała też do wiadomości, że dwie osoby ze skradzionego Range Rovera zabrano do jeepa i uciekły z miejsca zdarzenia.

Riggs, który pracował jako sprzedawca, pozostawił w żałobie po sobie żonę, trzy córki i czworo wnucząt.

Żona zmarłego, Carol, powiedziała, że nie może wyrzucić z głowy obrazu jego przewróconego auta. Prosi też o przekazywanie wszelkich informacji, które mogłyby pomóc złapać osoby odpowiedzialne za wypadek.

Wyobrażam sobie, jak wielki bólu musi odczuwać ta rodzina. Sercem jestem przy nich. Spoczywaj w pokoju Richardzie Riggs.

Mam nadzieję, że winowajcy zostaną wkrótce znalezieni i postawieni przed sądem, aby ta rodzina mogła zamknąć tą sprawę i żyć dalej. Proszę podziel się tą historią z innymi.