Obecnie na świecie musimy mierzyć się z wieloma wyzwaniami. Mnóstwo osób ma duże problemy. Teraz to ważniejsze, niż kiedykolwiek, abyśmy im pomogli, jeśli tylko mamy taką możliwość.
Tak właśnie postanowiła postąpić pewna kobieta. Nagle poczuła, że chce pomóc w potrzebie obcemu człowiekowi… po pewnym czasie przekonała się, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Sara Fleming prowadzi blog Pacis in the Gutter, gdzie dzieli się historiami związanymi z wiarą.
„Jestem dziewczyną Jezusa. Uwielbiam pisać” – takie słowa znajdziemy w opisie na jej stronie. – „Uwielbiam też historie. Szczególnie prawdziwe historie o tym, jak Bóg na nas wpływa i naprawia to, co jest zepsute.”
Nie tak dawno temu jedna z takich cudownych historii przydarzyła się jej samej.
W listopadzie, mniej więcej dwa tygodnie przed Świętem Dziękczynienia, Sara robiła zakupy spożywcze. Był późny wieczór. Kobieta stała w kolejce za pewnym mężczyzną.
Mężczyzna próbował zapłacić za swoje zakupy, ale płatność kilkukrotnie nie przeszła autoryzacji. Odkładał na bok kolejne produkty, aby obniżyć wartość rachunku, a później próbował zapłacić ponownie, ale karta ciągle spotykała się z odmową.
Taka sytuacja byłaby zawstydzająca dla każdego. W tym wszystkim jeszcze gorsze było to, że w sklepie z mężczyzną było dwoje jego dzieci, które wyraźnie wstydziły się tego, co się dzieje.
Sara obserwowała rozwój sytuacji, aż w pewnym momencie poczuła, że chce pomóc nieznajomemu.
„Kasjer odłożył pod ladę puszki z tuńczykiem, makaron, banany i jabłka” – napisała Sara, wyjaśniając, że mężczyzna chciał ograniczyć się do niezbędnego minimum.
„Zastanawiałam się, czy jest samotnym ojcem. Pomyślałam tak po tym, jak zauważyłam, że na palcu nie ma obrączki.”
Usłyszała głos
Nagle odezwał się głos w jej głowie, który kazał jej zapłacić za zakupy nieznajomego. Rachunek opiewał na 94 dolary. Sara powiedziała mężczyźnie, że ureguluje tę kwotę.
„W sklepie było pusto, w kolejce za nami nikt nie stał, obserwowałam, jak powoli się odwrócił i szeroko otworzył usta ze zdziwienia.” – relacjonuje Sara.
Kobieta zaczęła nalegać, aby wyłożył na taśmę z powrotem produkty, z których zrezygnował. Mężczyzna odszedł ze łzami w oczach, nie umiejąc wydusić słowa. Oczywiście jej podziękował i potwierdził, że jej samotnym ojcem, który stara się zapewnić byt swojej rodzinie.
„Przytuliłam go. Jego dzieci (syn i córka) również chciały mnie przytulić.” – napisała Sara. – „Kiedy doszłam do samochodu, zaczęły płynąć mi łzy.”
Kilka miesięcy później Sara otrzymała znak, który pozwolił jej uwierzyć, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
W lutym Sara była na mszy. Nastąpił wtedy niesamowity zbieg okoliczności. Kobieta spojrzała w lewo i zobaczyła mężczyznę z dwojgiem dzieci. Zdała sobie wtedy sprawę, że oboje należą do tej samej parafii.
„Nigdy mu nawet nie wspominałam mu, do którego kościoła uczęszczam” – napisała. – „Po prostu posłuchałam Boga. Tego samego, którego przyprowadził tego mężczyznę i jego dzieci na niedzielną mszę.”
Oto dobra samarytanka! W dzisiejszych czasach wszyscy powinniśmy wsłuchać się w glos w naszej głowie i pomagać innym, kiedy tylko możemy – nigdy nie wiesz, jak blisko ciebie żyje nieznajomy.
Udostępnij tę inspirującą historię!