Kobieta zauważyła na ulicy mężczyznę i przed nim dwie dziewczynki na rowerach. W pierwszej chwili pomyślała, że to ojciec z córkami, ale coś nie dawało jej spokoju. Jej złe przeczucie okazało się uratować dziewczynki przed wielką tragedią.
Dwie dziewczynki, które nie ukończyły jeszcze 12 lat, po skończonym posiłku wyszły z restauracji. Gdy chciały wracać do domu, zaczął je gonić nieznajomy mężczyzna, podaje Worldtimestoday.
Mężczyzna podszedł do dziewczynek, które akurat wsiadały na rowery i uderzył jedną z nich. Gdy chciał ją złapać, dziewczynce udało się wyrwać i szybko wsiadła na rower. Dziewczynki zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa zaczęły uciekać na rowerach w stronę domu.
„Nie znał tych dzieci, a one nie znały jego. Gdy dziewczynki wyszły z restauracji, on wyszedł za nimi i uderzył jedną z nich w głowę. Dziewczynki zaczęły jechać na rowerach, a mężczyzna ruszył za nimi” – powiedziała policjantka Jessica Lang.
Kontakt wzrokowy
Dziewczynki jechały do pobliskiego kościoła, aby uzyskać pomoc. Po drodze spotkały pewną kobietę.
„Zauważyłam dwie dziewczynki na rowerach i mężczyznę za nimi” – powiedziała nieznajoma. Dodając, że jedna z nich wyszeptała słowa, które sprawiły, że natychmiast złapała za telefon.
„Pomóż nam, to nie mój tata” – powiedziała dziewczynka, a po chwili mężczyzna objął ją i powiedział: „Dopiero się tutaj przeprowadziliśmy i nie znamy okolicy. Czy możemy pani jakoś pomóc?”
Powiadomiła policję
Kobieta postanowiła zagrać na czas. Zagadnęła mężczyznę, aby mieć dziewczynki na oku i wezwać policję. Poprosiła go, aby odprowadził ją do kościoła.
„Zagadnęłam do niego: O to miło. Skąd się tutaj przeprowadziliście? Ale one nie był w stanie jasno odpowiedzieć.”
Gdy weszli do kościoła, kobieta od razu zadzwoniła po policję.