Pies ze zdeformowaną twarzą został porzucony przez rodzinę: wtedy pojawia się anioł i wszystko naprawia

Lucky nie miał powodów, by cieszyć się życiem. Wszyscy właściciele i rodziny, z którymi przebywał, zaniedbywali go. Nikt nie był zainteresowany okazaniem mu miłości, na jaką zasługiwał.

Urodzony w hodowli szczeniąt Lucky nigdy nie znalazł osoby, która chciałaby go kupić. Ostatecznie oddano go za darmo.

Co było powodem? Lucky miał zdeformowaną twarz i nie wyglądał jak inne psy.

Lucky spędził swoje życie przenoszony z miejsca na miejsce. Nie miał stałego domu, ani nie miał szansy się wykazać. Był przekazywany kolejnym właścicielom za darmo. Nikt nie chciał go zatrzymać na dłużej.

Przez lata Lucky doczekał się wielu właścicieli, ale żaden z nich tak naprawdę nie zaspokajał jego potrzeb. Ostatnio zamieszkiwał z rodziną w Austin w Teksasie. Niestety go zabiedbano i pozostawiono samego sobie.

W związku z tym, że koty należące do rodziny nie lubiły Lucky’ego, musiał on przebywać na zewnątrz 24 godziny na dobę.

Pozostawiono go na podwórzu, przywiązanego do drzewa, bez odpowiedniego jedzenia i wygodnego miejsca do spania. Nie było mowy o tym, by się nim zajmowano, ani o tym, by otoczyć opieką i miłością, z której zwykle korzysta pies w domu.

W chwili, gdy rodzina zdecydowała się na przeprowadzkę, bez zastanowienia podjęto decyzję o pozbyciu się Lucky’ego.

Kontynuacja artyku pod zdjęciem

dłoń zawiązuje sznurek
Instagram

Ludzie ci skontaktowali się z okolicznym schroniskiem dla psów. Wolontariusze ze schroniska zaczęli szukać dla niego nowego miejsca, podczas gdy Lucky został ze swoją „rodziną” do czasu przeprowadzki.

Przedstawciele schroniska dla zwierząt w końcu znaleźli nową rodzinę, która zgodziła się zaopiekować Lucky’m. Niestety, nie minęło dużo czasu, nim zmienili zdanie. Jedno spojrzenie na twarz Lucky’ego sprawiło, że wycofali się z tej decyzji.

Na szczęście wpis opublikowany w mediach społecznościowych wszystko zmienił.

Jeden z wolontariuszy schroniska zabrał Lucky’ego na zabiegi pielęgnacyjne, po czym opublikował kilka jego zdjęć w mediach społecznościowych.

W końcu post zwrócił uwagę Jamie Hult, która od razu poprosiła o spotkanie z psem.

„Po prostu tak się złożyło, że to był pies z mojej bajki, więc od razu się skontaktowałam i powiedziałam: 'Chcę tego psa. Chcę wziąć tego psa’” – powiedział Jamie dla iHeartdogs.

Ratowaie Lucky’ego

Niestety, Lucky nie był w dobrym stanie. Po kilku latach złego traktowania i zaniedbania cierpiał między innymi z powodu niedożywienia.

Miał pełno pcheł i innych pasożytów. Nigdy też go nie zaczipowano.

Jednak Jamie postanowiła zabrać go do domu. Choć nie było łatwo, chciała zrobić to za wszelką cenę.

Dzięki Jamie, Lucky znalazł swój dom na zawsze. W końcu otrzymał miłość i opiekę, której tak długo szukał.

To była piekielnie wyboista podróż, ale Lucky w pełni wyzdrowiał i teraz cieszy się życiem jako zdrowy pies.

„Omal mu się nie udało. Przez tydzień był podłączony do butli z tlenem. Skończyło się na tym, że wydałam około 8000 dolarów na leczenie i wykonanie rezonansu magnetycznego, żeby zobaczyć, co się dzieje, ponieważ był tak zarobaczony… Wyglądał jak skóra i kości” – powiedziała Jamie.

Bliski śmierci

Jamie była tak zdeterminowana, by pomóc Lucky’emu, że wiedziała, iż zrobi wszystko, by przywrócić mu zdrowie.

„Jego stan był niepewny i raz prawie go straciliśmy. Powiedziałam mojemu weterynarzowi: „W przypadku tego konkretnego psa po prostu zrób wszystko, co musisz, a ja zapłacę, tyle ile będzie trzeba”. Nie powstrzymuj się. I udało mu się. Jest zdrowy. Jest wolny i czysty.

Dzięki pomocy weterynarzy i ogromnemu sercu Jamie, Lucky’emu udało się odmienić swój los. Teraz radzi sobie znakomicie!

Odkąd Jamie adoptowała Lucky’ego, musiała zmierzyć się z kilkoma drwiącymi komentarzami na temat jego wyglądu. Jednak się tym nie przejmuje. Kocha Lucky’ego takiego jakim jest.

Jak powiedziała Jamie: „Z chwilą, gdy do mnie trafił bardzo chciałam socjalizować go z ludźmi. Jednak ludzie ciągle pytali o jego twarz i się z niego śmiali. Stwierdziłam więc: 'Dobrze więc, śmiało śmiejcie się’. Zacząłem robić dla niego krawaty. Tylko po to, żeby zrównoważyć proporcje jego pyszczka. Może krawat sprawi, że wyda się bardziej uroczy, nie będzie się wydawał taki straszny”.

Jamie zdecydowała się nawet zmienić imię Lucky’ego na Beaux Tox. Miała ku temu dwa powody.

„Nazwałam go Beaux Tox, ponieważ wygląda, jakby potrzebował botoksu i to jest w porządku. Doceniamy piękno w każdej postaci. W dodatku rachunki za psa kosztowały mnie fortunę, dlatego nie mam botoksu”

Pomaga innym zwierzętom

Lucky jest beztroskim i czułym psem. Dobrze opiekuje się swoją młodszą siostrą, a także pomaga w wychowywaniu kociąt, które adoptowała Jamie.

„Jestem wdzięczna, że mam Beaux. Nadal ratujemy i pomagamy” – podsumowała Jamie. „Zajmuje się kociętami. Beaux Tox jest dobry we wszystkim. Dobrze radzi sobie z kociętami i małymi skunksami. Potrafi wpatrywać się w tarantulę przez godzinę. Wszystko go bardzo intryguje… wszystko jest dla niego ekscytujące”.

Cóż za wzruszająca historia adopcji i klasyczny przykład tego, dlaczego książki nie należy oceniać po okładce. To, że zwierzę wygląda inaczej niż reszta, nie oznacza, że ​​nie zasługuje na szansę w życiu.

Udostępnij artykuł znajomym i rodzinie, aby uczić szczęśliwy finał zmagań Lucky’ego!

CZYTAJ TAKŻE:

Porzucony pies został przywiązany łańcuchem do płotu – co gorsze, nie był sam…

Pies został porzucony w klatce na poboczu drogi – zobacz jak łapie kontakt wzrokowy ze swoim wybawcą

 

Czytaj więcej na temat...